czwartek, 25 listopada 2010

Dzień zemsty

Przeładował swojego glocka trzymając go twardo w dłoniach.

Ten ostatni raz z resztką dumy spojrzał w lustro, obok zdjęcie rodziny, której już nie miał.

Zęby delikatnie zaciśnięte, w oczach spokój duszy.

Ubrał marynarkę wsunął broń za pasek .

Po raz ostatni zamknął swego domu drzwi.

Na ulicy jak co dzień ludzi tłum, skierował oczy w stronę rynku.

Na nim już partyjny wiec, sztuczne uśmiechy i wymuszone brawa.

Zbliżył się do mównicy ile tylko mógł, już nie ogarniał go strach.

Wyciągnął broń, oddał jeden a potem drugi strzał, trzeci już nie zdążył paść.

Wokoło histerii krzyk, ciepła krew spłynęła po dłoniach gdy padał na kolana, wiedział że to jego zemsty dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz