na dnie swej rozpaczy
w skostniałej swej bryle
uśmiech widziany był mile
zatroskany błędnym szałem
upokorzony na cichej fali
w mgle ktoś się chwalił
łzy dziecka gorzkim nektarem
nożem oczy czyjeś wydłubane
myśli zgniłe, często niedojrzałe
umysły przesycone gwałtem
spocone zbrodni zgrabne dłonie
krew na policzkach czerwonych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz